Najbardziej mnie wkurza końcowa scena. Nie chce pisać jaka żeby nie było że spoiler. Ale w tym momencie żadna normalna osoba by nie wyszła do oddzielnego pomieszczenia nie wiedząc co się dzieje. Myślalaby raczej ze może trzeba
wezwać pomoc karetkę policję itp.
W końcowej scenie kapie woda z kranu, a Javier patrzy na swój nowy, wypaśny ogród. Kto wszedł do jakiego pomieszczenia?
Przepraszam może wprowadzilam w błąd pisząc końcowa. Chodzi mi o to scenę kiedy ta kobieta myśli że jej mąż nie żyje. Idzie grzecznie do pokoju i czeka tam a ten facet spokojnie realizuje swój plan.
Tu się zgodzę. To mnie bardzo zdziwiło, że dzwoni do w sumie obcego chłopa (jedna kolacja, jedno spotkanie przy kawie, jedno wyjście na salę gimnastyczną) zamiast po karetkę.
Obcego bym go nie nazwała. Uważała go za "przyjaciela" męża, wzbudzał w niej zaufanie i na każdym kroku sprytnie ją manipulował. Była do tego przerażona tym co zrobiła. Myślę, że te rzeczy sprawiły, że jako pierwsze zadzwoniła do niego.
Też mam takie zdanie. Na tyle zbudowal w niej swoja pozycje ze zadzwonila do niego a jemu to sie udalo przewidziec.. ale dzisiaj wszystko jest w necie- nawet jak zrobic narkotyki z domowych rzeczy to o czym mowa..
Taa, bo ludzie w ekstremalnych sytuacjach, np. w atakach paniki po zabiciu kogoś - zachowują się jak "normalna osoba"
Ja się nie zgadzam :) Miała stać i się patrzeć na ciało swojego męża? Javier powiedział, że się wszystkim zajmie, że zadzwoni właśnie na wspomnianą policję. Ona już mu na tyle zaczęła ufać. Zreszta Ty jako matka, zostawiłabyś przerażone dziecko same? Chodziło też o to, żeby dla jej dobra nie wyszła z pokoju i nie zobaczyła ciała ojca.
Też mnie to zszkokowało - przecież to jak by nie było, był jej mąż. I co, nie chciała to ratować?? Nawet po ostrej kłótni, gdy widzisz, że coś grozi osobie, która kochasz/kochałes, to odruchowo chcesz pomóc. Wyobrazilam sobie tę sytuację i właśnie ja ratowałabym za wszelką cenę - dzwoniąc po pogotownie. Zdziwiła mnie mocno jej reakcja...