pamiętam że byłem na nim w kinie z incjatywy mamy, poszliśmy całą rodziną razem z babcią
było nas pięcioro z czego dwie osoby zasneły w trakcie seansu (ojciec i babcia) ale to nie były ich klimaty, ja nie do konca zrozumiałem ten film ale byłem mały, obejrzałem go znowu po latach i spodobał mi się, jest teraz jednym z moich ulubionych filmów
Jak byłam mała, to rodzice puścili mi to w sylwestra. I miałam potem koszmary, nie mogłam zapomnieć sceny palonych zwłok.
Ile miałaś lat? Te sceny kuszenia pod drzewem medytującego Buddy są straszne dla małego dziecka i osobiście nie pokazałbym tego swojemu synowi przed jakimś 12 rokiem życia. Właśnie po to, żeby nie miał potem koszmarów...
Nie pamiętam, mała byłam. Rodzice to oglądali, a w sylwestra nikt nie kazał córeczkom iść spać. Więc obejrzały sobie "dorosły" film :)